piątek, 2 listopada 2018

#141 "Bez słowa" -Rosie Walsh


Tytuł: "Bez słowa"
Autor: Rosie Walsh
Data wydania: 1 października 2018 r.
Liczba stron: 443
Cena okładkowa: 36,90 zł
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

"Bez słowa", to bestseller, który zdobył serca czytelników w kilkunastu krajach na świecie. Według zapowiedzi wydawnictwa, ma zawojować także polski rynek czytelniczy. Opis wydaje się być - przynajmniej jak dla mnie - bardzo interesujący i gdy go tylko przeczytałam, to od razu wiedziałam, że muszę sięgnąć po tę książkę. Miałam nadzieję, że okaże się ona naprawdę wyjątkowa, tym bardziej, że w tym roku bardzo rzadko trafiam na pozycje, które kupują mnie w całości. Przygotowałam sobie chusteczki (widziałam, że blogerzy otrzymywali je wcześniej wraz z egzemplarzami recenzenckimi tej powieści) i zaczęłam czytać!


Czy można się zakochać w tydzień? Najwyraźniej tak.
Poznajemy Sarah, która ma za sobą jeden z najpiękniejszych i najintensywniejszych tygodni w swoim życiu. Spędziła go z Eddiem, nowo poznanym mężczyzną, który sprawił, że kobieta zapomniała o całym bożym świecie. Zmartwienia i problemy świata codziennego, poszły w odstawkę. Niestety po 7 cudownych dniach nadszedł dzień rozstania. Sarah i Eddie obiecują sobie utrzymywać kontakt, dopóki nie wymyślą jak to wszystko dalej ogarnąć.
Niestety, mężczyzna nie dotrzymuje słowa i przepada jak kamień w wodę. Nie wchodzi na portale społecznościowe, nie odpisuje na wiadomości i listy... Wszyscy zgodnie radzą załamanej Sarah, żeby dała sobie spokój, jednak ona twierdzi, że Eddie by jej tak nie porzucił i na pewno istnieje jakiś powód jego zachowania. Z czasem okazuje się, że miała rację...

Co to była za historia! Z pozoru może się wydawać, że nie różni się ona od innych tego typu książek, jednak tak nie jest. Ta powieść, to prawdziwy rollercoaster emocji. W jednej chwili się śmiejemy, a w drugiej łzy cisną nam się same do oczu. Ogromną zaletą jest jej nieprzewidywalność. Myślałam, że już w połowie książki rozwiązałam zagadkę i wiedziałam, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, jednak nic bardziej mylnego! Okazało się zupełnie inaczej, a ja w niektórych momentach czytałam tę powieść z otwartą buzią. To chyba najlepsza reklama tej książki.
Nie obędzie się bez drobnych uwag, gdyż ta książka idealna nie jest i niektóre fragmenty troszkę mi się dłużyły albo były według mnie niepotrzebne, ale nie wpływają one w żaden sposób na mój odbiór tej pozycji. Do stylu pisania autorki musiałam się co prawda na początku trochę przyzwyczaić, gdyż coś mi w nim nie pasowało, ale z czasem było już dobrze i nawet go polubiłam.
Czytało mi się ją bardzo przyjemnie i sprawnie. Z każdą stroną chciałam coraz więcej i więcej. Zakończenie historii jak dla mnie na plus, ale nie zdradzę Wam jakie ono było, ponieważ zepsułabym Wam całą zabawę. Potrafię zrozumieć oboje bohaterów i cieszę się, że mieli okazję spędzić choć kilka pięknych chwil, gdyż naprawdę zasłużyli na szczęście.
Jeśli jesteście ciekawi czy w przypadku Sarah i Eddiego nastąpił happy end, czy może wręcz przeciwnie, to koniecznie sięgnijcie po "Bez słowa"! Ja osobiście polecam, bo to kawał bardzo dobrej obyczajówki. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba.

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz książki!


Moja ocena: 8/10

Czytaliście? A może macie dopiero zamiar?
Piszcie w komentarzach :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz