Do tej pory rzadko oglądałam seriale, raczej wolałam włączyć sobie film, czy poczytać książkę. Zresztą, nie miałam na to zbytnio czasu, bo w tym roku zdawałam maturę i były inne priorytety. Oczywiście zdarzyły się wyjątki, ale jeśli już, to raczej jedno sezonowe, takie jak "Belfer", "Rodzina Warrenów", "Trzynascie powodów", czy "Riverdale". Jako, że od miesiąca mam wakacje, to postanowiłam nadrobić trochę seriali, o których słyszałam wiele dobrego i tak, na pierwszy ogień poszedł "Lucyfer". Już od pierwszego odcinka wiedziałam, że pokocham ten serial. Co mnie w nim tak ujęło? Jest kilka takich elementów, a oto one:
1. Fabuła
Serial opowiada o Lucyferze, władcy piekieł, który postanowił wyrwać się z tych czeluści i zacząć życie na Ziemi, a dokładnie w Los Angeles. Poznajemy głównie jego historię ale i też innych bohaterów, z którymi jest związany. Jest to jednak wątek poboczny (a przynajmniej przez większość czasu). Co odcinek, Lucyfer pomaga detektyw Chloe Decker, szukać sprawców morderstw. Oczywiście, jedna zagadka zbrodni jest bardziej ciekawa, a druga trochę mniej, ale nie można się na pewno przy nim nudzić.
2. Humor
Jeszcze przy żadnym serialu nie śmiałam się tyle, ile przy oglądaniu "Lucyfera". Bohaterowie i ich sposób bycia oraz odzywki, rozwalają system. Dialogi rozmieszą nawet najbardziej gburowatego osobnika. Przy każdym odcinku płakałam ze śmiechu co najmniej kilka razy, a parskałam z rozbawienia, średnio co kilka minut. Po prostu kocham scenarzystów za te teksty. Oczywiście to nie tylko zasługa skryptu, bo aktorzy odwalają niesamowitą robotę. Jestem przekonana, że bez choćby jednego z nich, ten serial nie byłby taki dobry. Lucyfer oczywiście przebija wszystkich!
3. Aktorzy
Wszyscy aktorzy bez wyjątku, grają swoje rolę bez najmniejszego zarzutu. Zaczynając od głównego z nich Lucyfera, którego gra niesamowity i jedyny w swoim rodzaju Tom Ellis, kończąc na Chloe, graną przez Lauren German, Maze (Lesley-Ann Brandt), Amenadielu (D.B. Woodside) oraz Pani psycholog (Rachael Harris) i innych aktorów, którzy pojawiają się w późniejszych odcinkach. Po prostu nie da się ich nie kochać. To oni tworzą ten serial i bez nich myślę, że nie osiągnąłby takiego sukcesu. Chociaż spotykałam się z opiniami, że Lauren German i jej gra aktorska nadają się tylko na tartak, gdyż ponoć gra jak drewno, ale ja się w ogóle z tą opinią nie zgadzam, bo wciela się w postać Chloe bardzo dobrze.
4. Tom Ellis, czyli tytułowy Lucyfer i jego akcent
Dobra, akcent Toma Ellisa, to chyba najlepszy element tego serialu (oczywiście żartuję, to tylko wisienka na torcie). Po prostu go uwielbiam. Ja ogólnie mam słabość, do brytyjskiego akcentu, ale ten jest po prostu niesamowity. Akcent + gra Toma Ellisa + postać Lucyfera = najlepszy serialowy bohater ever.
5. Emocje
Oglądając "Lucyfera", musicie przygotować się na prawdziwy Rollercoaster emocji. Oczywiście, przez większość czasu najprawdopodobniej będziecie się śmiać, ale są też odcinki, w których łzy pojawią się w Waszych oczach, szczególnie w drugim sezonie. Oczywiście największą lawinę łez pewnie wywoła u Was fakt, że trzeci sezon pojawi się dopiero za ponad trzy miesiące (!). A przynajmniej tak jest w moim przypadku. Po ostatnim odcinku mam kaca giganta, którego muszę jakoś wyleczyć (jestem otwarta na Wasze propozycje). Ten serial jest naprawdę wciągający. Każdy odcinek kończy się tak, że natychmiast trzeba włączyć następny odcinek, bo nie można się doczekać,co się w nim wydarzy.
Jeżeli szukacie serialu, który Was zaciekawi, rozśmieszy, doprowadzi do łez, a przy okazji pokaże kawałek naprawdę świetnej gry aktorskiej, to "Lucyfer" jest idealny dla Was! Polecam z całego serca!
Oglądaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)
Kocham ten serial!💓💓 Chociaż muszę przyznać, że jeszcze nie skończyłam go oglądać. Ale jak już zaczynam oglądać to nigdy nie kończy się to na jednym odcinku.😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mylovearebooks.blogspot.com
Nie da się go nie kochać! :D Znam to, jak już kończyłam jeden odcinek, to koniecznie musiałam włączyć od razu następny :) Kończ, kończ, bo dzieje się naprawdę dużo :D
UsuńSerial zaczęłam jakiś czasu temu, a twój post zachęcił mnie bym znów do niego wróciła :)
OdpowiedzUsuńoddychajaca-ksiazkami.blogspot.com
Naprawdę polecam do niego wrócić, bo emocji jest co niemiara! :)
UsuńUwielbiam <3 Chociaż ten wątek miłosny z detektyw wyszedł dziwnie -najpierw jakoś dziwnie rozbudowany, potem urwany i nie ma do niego żadnego powrotu... Przynajmniej na razie.
OdpowiedzUsuńPS Podobno przed 3. sezonem mają się pojawić 4 odcinki, które nie weszły do obecnego, a są z boku głównej linii fabuły ;)
Zgadzam się z tym wątkiem miłosnym, to chyba jedyny element, który nie do końca im wyszedł :/ Zobaczymy w kolejnym sezonie, czy coś się znowu między nimi zacznie dziać :) Ooo a z tymi czterema odcinkami, pierwsze słyszę. Mam nadzieję, że to prawda, bo Lucyfera nigdy za wiele :D
UsuńTakże pokochałam ten serial już od pierwszego odcinka! Teraz jednak mam do nadrobienia kilka odcinków drugiego sezonu, bo trochę jestem w tyle ;)
OdpowiedzUsuńNadrabiaj jak najszybciej, bo naprawdę dużo się dzieje! :)
UsuńZdecydowanie się zgadzam! Pokochałam ten serial już od pierwszych minut :D Z niecierpliwością oczekuje na 3 sezon!
OdpowiedzUsuńJa również czekam! Byle do października :D
UsuńOglądałam pierwszy sezon. Może nie byłam aż tak zachwycona, ale mi się podobał. Muszę nadrobić drugi sezon :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie drugi sezon jest jeszcze lepszy :)
Usuń