sobota, 28 października 2017

#98 "Owoce Lukrecji" - Laura Adori



Tytuł: "Owoce Lukrecji"
Autor: Laura Adori
Data wydania: 6 września 2017r.
Liczba stron: 331
Wydawnictwo: Lira

Jak część z Was pewnie wie, pierwsza część cyklu przygód zwariowanej Lukrecji, nie przypadła mi zbytnio do gustu. Miałam do niej kilka uwag, które spowodowały, że moja opinia była taka, a nie inna. Mimo tego, postanowiłam dać autorce drugą szansę i przeczytać także kontynuację, czyli "Owoce Lukrecji". Miałam nadzieję, że może będzie ona choć trochę lepsza i moja sympatia do głównej bohaterki wzrośnie. Czy tak się stało? Zapraszam do dalszej lektury!

Lukrecja, to zwariowana i poszukująca miłości 40- letnia kobieta, którą mieliśmy już okazję poznać w pierwszej części cyklu Laury Adori. Obecnie spełnia się jako blogerka kulinarna. Z każdym dniem, jej blog zyskuje coraz więcej fanów, a w najbliższym czasie ma prowadzić warsztaty kulinarne.
W biznesie radzi sobie doskonale, a jak w miłości? Tu bywa różnie. Wydawać by się mogło, że w końcu znalazła mężczyznę, z którym może snuć plany na udaną przyszłość. Konstanty, bo o nim mowa, rozpalił w Lukrecji płomień namiętności. Czy nareszcie znalazła tego jedynego mężczyznę, z którym podzieli resztę życia? Tego już musicie dowiedzieć się sami, sięgając po tę pozycję.

"Przystojny mężczyzna otworzy ci oczy, inteligentny umysł, a dżentelmen serce."

Chciałabym móc napisać, że dzięki tej pozycji przekonałam się do twórczości autorki, a do głównej bohaterki, Lukrecji, zapałałam sympatią, lecz niestety nie mogę. Druga część również nie skradła mojego serca, choć muszę przyznać, że podobała mi się ciut bardziej niż pierwsza. Może dlatego, że wiedziałam co mnie czeka? Zdążyłam się już zaznajomić ze stylem pisania Laury Adori, więc byłam przygotowana na kolejną dawkę nieśmiesznych dialogów i irytujących bohaterów. Oczywiście to tylko moje zdanie i niektórym może to się podobać. Nie lubię zdrabniania imion, a tutaj miałam tego na potęgę. Przyjaciółki Lukrecji oraz ona sama, nie zaskarbiły sobie mojej sympatii. Jedyne uczucia, jakie we mnie wywoływały, to irytacja.
Przykro mi z tego powodu, ale nie odczuwałam jakiejś wielkiej przyjemności podczas czytania tej powieści. Owszem, przewracałam kolejne strony, z chęcią poznania dalszych losów głównej bohaterki, ale nie wciągnęła mnie ona do tego stopnia, żebym nie mogła się od niej oderwać. Była to lekka lektura, ale wiem, że na pewno szybko o niej zapomnę.
Jeśli podobała Wam się pierwsza część cyklu o losach Lukrecji, to myślę, że z kontynuacją będzie podobnie. Jeśli natomiast mieliście co do niej mieszane uczucia, to już sami musicie zdecydować, czy sięgać po drugą część, czy nie. Ja osobiście nie żałuję, ale będzie to chyba moje ostatnie spotkanie z tą autorką.

Dziękuję Wydawnictwu Lira za egzemplarz książki!



Moja ocena: 4/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)

2 komentarze:

  1. Czyli dobrze zrobiłam, że nie sięgnęłam po drugi tom, zapewne moja opinia pokrywałaby się z Twoją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku byłam dość optymistycznie nastawiona do tej książki, ale teraz już sama nie wiem czy po nią sięgać. Obawiam się, że może być tak jak w przypadku książki Beaty Majewskiej "Konkurs na żonę", która chyba miała być zabawna a mnie wcale nie rozbawiła. Chyba nie rozumiem takiego humoru. Mnie również takie wymuszone śmieszne dialogi nie śmieszą. Chyba jednak odpuszczę sobie tę serię, mimo że miałam na nią ochotę... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń