środa, 25 października 2017

#97 "Niedoskonały cud" - Andrea De Carlo


Tytuł: "Niedoskonały cud"
Autor: Andrea De Carlo
Data wydania: 13 września 2017r.
Liczba stron: 341
Wydawnictwo: Bukowy Las

Pierwsze, co przyciąga wzrok w tej pozycji, to niewątpliwie jej okładka. Jest ona urocza, kobieca
i przywodzi na myśl letnie dni, gdy lody były naszym stałym towarzyszem. Obiecuje tym samym przyjemną historię, z tymi pysznymi słodkościami w roli głównej. Nie oczekiwałam od niej niczego konkretnego. Miałam tylko nadzieję, że przyjemnie spędzę przy niej czas. Czy tak się stało? Zapraszam do dalszej lektury!

Milena Migliari, prowadzi swoją lodziarnię, w której może realizować swoje nowatorskie przepisy na mrożone smakołyki. Każda receptura dopracowana jest w najmniejszym stopniu, tak, aby klient poczuł się w pełni usatysfakcjonowany. Traktuje je jak niedoskonały cud, który prędzej czy później zostaje zjedzony lub się rozpuszcza. Twierdzi, że tak samo jest z uczuciami między dwojgiem ludzi. Dlatego też jakiś czas temu zrezygnowała z mężczyzn i obecnie jest w związku ze swoją partnerką Viviane. Wspólnie planują swoją przyszłość, chcąc powiększyć rodzinę o jeszcze jednego członka.

To zabawne, jak trzy dni mogą wywrócić życie człowieka do góry nogami. A wszystko przez spotkanie dwojga zupełnie różnych ludzi, którzy odnajdują wspólny język, i których połączyła miłość lodów. Nick Cruickshank, to angielski rockman, który prowadzi się, jak na prawdziwą gwiazdę przystało. W pewnym momencie drogi jego i Mileny się przecinają, początkując tym samym wir ekscytujących zdarzeń...

"[...] Bycie bez wad to najgorsza wada! To znaczy, że jest się bez charakteru, że nie ma się nic, co mogłoby poruszyć serca innych!"

"Niedoskonały cud", okazał się - a jakże! - niedoskonały. W tym przypadku tytuł idealnie oddaje treść książki (a raczej jego pierwszy człon). Nie przepadam za włoskim temperamentem, który niestety dało się odczuć w stylu pisana autora, który był chaotyczny. Często, nawet przez kilka stron, czytałam tak naprawdę o niczym konkretnym. Wywody głównych bohaterów, dalece wykraczające poza obecną ich sytuację, często nic nie wnosiły do tej historii. Autor moim zdaniem za bardzo się rozpisywał (czasami jedno zdanie miało kilka linijek), przez co miejscami książka mi się dłużyła.
Mogłabym się przyczepić jeszcze do kilku elementów, które nie za bardzo mi się podobały, ale daruję sobie ich przytaczanie, gdyż nie chcę, by moja recenzja była całkowicie negatywna. Ta pozycja na takową nie zasłużyła. 

Mimo wszystkich moich uwag, to ta książka nawet mi się podobała. Nie jest to arcydzieło, ale całkiem przyjemnie spędziłam przy niej czas. Najbardziej podobał mi się motyw lodów. Pasja, z jaką Milena oddawała się tworzeniu tych smakołyków, wydała mi się godna podziwu i wręcz niespotykana w dzisiejszych czasach. Chciałabym móc spróbować tych jej niedoskonałych cudów.
Czy polecam tę książkę? Szczerze mówiąc nie wiem. Wiadomo, że każdy ma inny gust i nie zawsze wszystkim podobają się te same książki, więc najlepiej zawsze samemu sięgnąć po daną pozycję i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Trochę tylko współczuję Włochom, skoro ten autor, to ponoć jeden z ich najlepszych pisarzy...

Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las za egzemplarz książki!



Moja ocena: 5/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)

3 komentarze:

  1. Nie mam zamiaru czytać, ta pozycja sama w sobie mnie nie interesuje, a po Twoim tekście na pewno nie dam jej szansy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem jej ciekawa, nie czytałam jeszcze nic od włoskiego autora i w sumie z chęcią bym spróbowała :D

    Pzdrawiam
    Zapraszam do siebie <3
    agata-reads.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może sprawdzi się podczas jesiennych wieczorów...

    OdpowiedzUsuń