Tytuł: "Intuicja"
Autor: Amy A. Bartol
Data wydania: 8 marca 2017r.
Liczba stron: 525
Tłumaczenie: Anna Esden-Temska
Tytuł oryginału:"Intuition"
Wydawnictwo: Akurat
Po fajnej przygodzie z "Nieuniknione", przyszedł czas na kontynuację. Byłam bardzo ciekawa, co czeka w niej Evie, Reeda i resztę jej przyjaciół. Miałam nadzieję, że "Intuicja" spodoba mi się tak samo, jak pierwsza część, albo jeszcze bardziej. Jesteście ciekawi co o niej sądzę? Czy autorka utrzymała poziom? Zapraszam do dalszej lektury.
Evie Claremont nadal przeżywa wydarzenia, które niedawno miały miejsce. Wciąż nie może uwierzyć w to, że jej przyjaciel Alfred, mógł okazać się wrogiem, który próbował ją zabić. Dodatkowo przechodzi żałobę, po swoim ukochanym wujku Jimie. Ciężko jest dziewczynie przejść do porządku dziennego, po tym wszystkim co się stało. Najchętniej nie wychodziłaby z łóżka i z nikim nie rozmawiała. Reed i reszta jej przyjaciół nie mogą patrzeć, jak Evie zamyka się w sobie i postanawiają zrobić wszystko, by jej pomóc.
"Tonę w oceanie smutku, nie mam już sił się opierać. Jestem zmęczona walką o przeżycie."
Dzięki interwencji przyjaciół Evie zdaje się powoli dochodzić do siebie. Największy udział ma w tym Reed, który zrobi wszystko, byleby jego ukochana nie musiała cierpieć. Oboje nie widzą poza sobą świata, ale niestety nadal nie mogą dać się ponieść swojej namiętności, gdyż Evie nadal nabiera anielskich mocy i zbliżenie z Reedem mogłoby ją zabić. Dziewczyna postanawia zacząć ćwiczyć, by móc bronić się przed tymi, którzy na nią polują. Okazuje się, że nie tylko Upadli są jej śmiertelnymi wrogami. Na jej życie czyhają również inni. Szykuje się wielka bitwa. Pytanie tylko, czy uda się wszystkim wyjść z niej bez szwanku? I czy jej związek z Reedem przetrwa?
"Próbowałem żyć bez ciebie... I już nigdy więcej nie zamierzam twego powtórzyć"
Gdy zaczynałam czytać tę książkę, byłam bardzo podekscytowana. Pierwsza część mi się podobała i chciałam, by z kontynuacją było tak samo. Czy tak było? Niestety nie. Nie wiem czemu, ale kompletnie nie przemawia do mnie miłość Evie i Reeda. Jak dla mnie, to ich uczucie względem siebie rozwinęło się za szybko i dlatego ciężko mi jest uwierzyć w tę ich wielką miłość. W tej części co chwilę prawią sobie czułe słówka i powtarzają jak to nie mogą bez siebie żyć, czym niejednokrotnie powodowali u mnie lekkie mdłości. Dodatkowo główna bohaterka, Evie czasami bardzo mnie denerwowała. Tak, jak w pierwszej części ją lubiłam, tak teraz moja sympatia do niej trochę zmalała. Nie wiem, jak dla mnie ta część jest po prostu (niestety) słaba. A szkoda! Czytając "Nieuniknione", niejednokrotnie wstrzymywałam oddech, czekając na dalszy ciąg wydarzeń, a w "Intuicji" zdarzyło mi się to może raz, czy dwa. Nie chcę się pastwić nad tą książką, bo mam słabość do Aniołów i opiekuńczych facetów, takich jak Reed, dlatego postanowiłam znaleźć także kilka plusów, a przynajmniej elementów, które mnie nie denerwowały. No dobrze,wymyśliłam coś. Akcja. Nie była taka zła, toczyła się w miarę szybkim tempie i kilka razy autorka mnie zaskoczyła tym, co wymyśliła. Do tego przez pierwsze 200 stron, na prawdę fajnie mi się ją czytało. Później jedną decyzją, Evie zamieniła ciekawą książkę, w pozycję, która powiewa nudą. Natłok nowych bohaterów, również niejednokrotnie powodował, że gubiłam się kto jest kim. No proszę, czyli jednak znalazłam jakieś plusy! Czyli biorąc pod uwagę te 525 stron nie było tak bardzo źle. Uff! No dobrze, starczy już moich żali. Podsumuję trochę tę moją wypowiedź. "Intuicja" to według mnie nie do końca dobra kontynuacja, która mnie rozczarowała. Ale to oczywiście tylko moje zdanie i Wam może się ona spodobać. Dlatego nie zniechęcam Was do sięgnięcia po nią. Zawsze najlepiej jest samemu wyrobić sobie o danej pozycji zdanie.
Dziękuję Wydawnictwu Akurat za egzemplarz recenzencki!
Dziękuję Wydawnictwu Akurat za egzemplarz recenzencki!
Moja ocena: 6/10
A Wy czytaliście? Jakie są Wasze wrażenia?
Podzielcie się swoją opinią w komentarzach! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz