poniedziałek, 1 października 2018

#138 "Zanim zniknę" - Anna Dąbrowska


Tytuł: "Zanim zniknę"
Autor: Anna Dąbrowska
Data wydania: 12 września 2018 r.
Liczba stron: 349
Cena okładkowa: 36,99 zł
Wydawnictwo: Lira

Jestem świeżo po lekturze "Zanim zniknę" Anny Dąbrowskiej i niestety muszę przyznać, że ogromnie się rozczarowałam. To było moje trzecie spotkanie z twórczością tej autorki i jak dotąd niestety najmniej udane. Już przy okazji czytania "Jutro będziemy szczęśliwi" miałam sporo uwag, co do treści, ale tu autorka przeszła samą siebie. Zupełnie mi jej najnowsza książka nie podpasowała i zaraz postaram Wam się wytłumaczyć dlaczego.

"Zanim zniknę" opowiada historię osiemnastoletniej Wiktorii, której życie ostatnio wywróciło się do góry nogami. Jej tata popełnił samobójstwo, a mama znalazła sobie nowego faceta. Jakby tego było mało, musi się wyprowadzić z Krakowa, w którym mieszkała całe swoje życie. W nowym mieście czekają na nią nowa szkoła, nowi znajomi oraz... dwóch interesujących chłopaków. Szczególnie ciągnie ją do jednego z nich, Syriusza, który oprócz niespotykanego imienia, posiada również wyjątkową osobowość i duszę. Okaże się, że nie tylko to go wyróżnia spośród innych... Czy można kochać chłopaka, który spadł z gwiazd?

Zacznę może od tego, że gdybym miała mniej lat, załóżmy 15/16, to ta książka mogłaby mi się nawet spodobać. Ktoś powie, że mając 21 lat starą nazwać się nie mogę, ale uwierzcie mi, że jest to pozycja skierowana do nastolatków. Dlaczego? A dlatego, że wytrawniejsi czytelnicy, mający za sobą setki przeczytanych książek nie zadowolą się treścią zaserwowaną nam przez Annę Dąbrowską.
Po pierwsze - styl pisania autorki. Był okej, ale jak dla mnie zbyt prosty i młodzieżowy. Czy taki był zamysł nie wiem, ale z tego co pamiętam, to możliwe, że w poprzednich książkach tej autorki też on takowy był. Banalne dialogi i takie... ciężko mi to nazwać... ale aż czasami głupie i pisane na siłę. Kurczę, chyba po prostu czegoś innego oczekuję na ten moment od lektur, po które sięgam.
Po drugie - główna bohaterka. Głupiutka, przez co w ogóle jej nie polubiłam. Robiła różne dziwne rzeczy, z którymi się nie zgadzałam i ogólnie jej zachowanie mnie drażniło. Zresztą reszty bohaterów też nie polubiłam, może oprócz Piotra, nowego faceta mamy Wiktorii. No ale co z tego...
Po trzecie - uczucie między Wiktorią, a Syriuszem. To było takie naciągane i wręcz cukierkowe, że aż słabe. Nie poczułam tego w ogóle.
Po czwarte - wątek paranormalny i zakończenie. To chyba dwa najdziwniejsze elementy tej książki. Trochę ich nie rozumiem, no ale skoro autorka miała taki zamysł, to okej.
Po piąte i ostatnie - sama historia. Po prostu jej nie poczułam. Nie podobała mi się, nad czym naprawdę ubolewam, bo liczyłam na coś fajnego, a otrzymałam takie flaki z olejem, po których trochę mnie mdli i mam zgagę.
Za bardzo pojechałam po tej książce? Może, ale po takiej przerwie w pisaniu recenzji musiałam się wyżyć, a, że padło akurat na pozycję słabiutką, to już nic na to nie poradzę.
Ja osobiście nie polecam, ale wiadomo, że każdy ma inny gust i może akurat Wam "Zanim zniknę" przypadnie do gustu. Kto wie?

Dziękuję Wydawnictwu Lira za egzemplarz książki.



Moja ocena: 3/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Podzielcie się swoją opinią w komentarzach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz