piątek, 11 sierpnia 2017

#75 "Anita" - Ewa Popławska


Tytuł: "Anita"
Autor: Ewa Popławska
Data wydania: sierpień 2017r.
Liczba stron: 175
Wydawnictwo: Novae Res

"Anita", to debiut wydawniczy 23- letniej Ewy Popławskiej. Opis tej pozycji bardzo mnie zaciekawił, więc postanowiłam ją przeczytać. Nie wiedziałam tylko, czego mam się po niej spodziewać. Chyba tylko miałam nadzieję, że nie będę żałowała tego, że po nią sięgnęłam. Czy czas przy niej spędzony nie okazał się czasem zmarnowanym? Zapraszam do dalszej lektury!

S. jakiś czas temu znalazł dla siebie idealny zawód - płatny zabójca. Z racji tego, że nie odczuwa żadnych emocji, nadaje się do tego idealnie. Traktuje to, jak normalne zajęcie. Musi tylko poznać ofiarę, wystrzelić i przyjąć wynagrodzenie. Łatwe, prawda? Tylko do czasu. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Anitę, piękną pracownicę banku. Zaczyna czuć do niej coś, do czego nie podejrzewał, że jest zdolny. Jego serce z kamienia zmiękło, a on sam stał się podatny na emocje.
Niestety ich historia nie jest usłana różami. Przez jedną pomyłkę, w ich życie wkrada się chaos. Grozi im straszne niebezpieczeństwo, przez co muszą uciekać. Czy w tym bezwzględnym, pełnym zbrodni świecie, jest miejsce na miłość? Tego dowiecie się, sięgając po tę pozycję.

" - A w czym na tym świecie tkwi w ogóle rozsądek? [...]
- W miłości? - spróbowałem.
- Przeczysz sobie, człowieku. Od zawsze wiadomo, że miłość i rozsądek nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego."

Niestety ostatnio cały czas trafiam na pozycje, które mnie nudzą i zupełnie nic nie wnoszą do mojego życia, no chyba, że irytację i zdenerwowanie. To druga z rzędu negatywna recenzja. Dałam młodej autorce szansę, czego niestety żałuję, bo jej książka zupełnie mi się nie podobała. Nic w niej się nie trzymało kupy, bohaterowie byli nijacy, a cała akcja nudnawa i bezsensowna. A szkoda, bo sam pomysł na książkę był ciekawy. Niestety, niewykorzystany potencjał, bardzo często towarzyszy debiutantom, chociaż miałam ostatnio okazję przeczytać kilka naprawdę świetnych pozycji początkujących pisarzy, więc nie jest to żadne wytłumaczenie. Jedyne, co przypadło mi do gustu, to styl pisania autorki, który przyjemnie mi się czytało. Nie jest to może pióro na miarę bestselerów, ale jak na początek, jest całkiem dobrze. Chciałabym napisać coś więcej pozytywnego o tej książce, ale niestety nie mogę. Przykro mi, ale nie polecam Wam tej pozycji. Chyba, że mimo wszystko chcecie spróbować, to proszę bardzo. Uprzedzam tylko, że najprawdopodobniej zmarnujecie tylko czas. Dobrze, że ta pozycja ma tylko niecałe 180 stron, więc przeczytacie ją szybko.

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz książki!



Moja ocena: 3/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)

5 komentarzy:

  1. Zainteresowałaby mnie tylko ze względu na nazwisko, bo nazywam się tak samo... :D Niestety ale mam ograniczone zaufanie do tego wydawnictwa, więc raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zainteresował krótki opis przedstawiony przez Ciebie :) Czasem lubię przeczytać takie proste historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat Tobie się spodoba, czego Ci oczywiście życzę :)

      Usuń
  3. Oj jaka słaba ocena :( A miałam ochotę po nią sięgnąć :) teraz wiem, że nie warto tracić na nią czasu :)

    OdpowiedzUsuń