środa, 10 stycznia 2018

#116 "Na pokuszenie" - Thomas Cullinan


Tytuł: "Na pokuszenie"
Autor: Thomas Cullinan
Data wydania: 31 sierpnia 2017r.
Liczba stron: 541
Tytuł oryginału: "The Beguiled"
Wydawnictwo: Marginesy

"Na pokuszenie" Thomasa Cullinana, to pozycja o której wcześniej nie słyszałam. Nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać, ale postanowiłam dać jej szansę. Gdy wzięłam to spore tomiszcze do ręki (prawie 550 stron), to nie powiem, trochę się przeraziłam. Kiedy zobaczyłam, że czcionka jest dosyć mała, to moje obawy się nasiliły, bo "co będzie jak mi się nie spodoba"? Przystąpiłam do lektury trochę spanikowana, ale też i z nadziejami, że jednak się z tą powieścią polubimy. Opis mnie zaintrygował i miałam nadzieję, że nie pożałuję sięgnięcia po tę pozycję. Czy tak też się stało? Zapraszam do dalszej lektury!

Akcja książki dzieje się w Wirginii, podczas Wojny Secesyjnej. Jedna z uczennic pensji dla dziewcząt, znajduje nieopodal w lesie rannego kaprala wojsk Unii, Johna McBurneya. Pozostałe rezydentki, w których skład wchodzą zarówno dojrzałe kobiety, jak i nastoletnie damy, udzielają mu pomocy. Początkowo nie są zbyt ufne co do jego osoby, w końcu to jedyny mężczyzna w posiadłości, ale starają się go postawić na nogi. Z czasem jednak ulegają jego urokowi. Każda z kobiet chciałaby zwrócić na siebie jego uwagę, nie bacząc na resztę rezydentek. John McBurney to wykorzystuje, jednocząc sobie wszystkie panie i rozbudzając w nich uśpione namiętności. Stara się rozpracować ich pragnienia i tęsknoty i rozpoznać ich lęki, by móc je wykorzystać później przeciwko nim. Zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel, żeby nie trafić do niewoli. Jaki finał będzie miała ta historia? I kto w niej wodzi kogo na pokuszenie?

Muszę przyznać, że początkowo czytanie tej powieści szło mi dosyć topornie. Wolno rozwijająca się i nudnawa akcja oraz spora ilość narratorów nie pomagały mi w zagłębianiu się w lekturze. Męczyłam się z nią kilka dni, aż do pewnego momentu, gdy wreszcie zaczęło się coś więcej dziać. Wkręciłam się w tę historię i przez pozostałe strony było już tylko coraz lepiej i czytanie jej zaczęło mi sprawiać przyjemność. Na początku też nie mogłam przyzwyczaić się do specyficznego stylu pisania autora, ale z czasem i to mi minęło. Później zobaczyłam, że to powieść z 1966 roku i wszystko stało się dla mnie jasne. Na pewno trzeba mieć do tej pozycji cierpliwość, gdyż nie od razu zyskuje ona sobie przychylność czytelnika. Przekonuje do siebie stopniowo, kartka po kartce. Według mnie mogłaby być krótsza co najmniej o połowę, gdyż spora część opisów jest zbędna, ale to tylko moje zdanie. Jeśli więc szukacie ciekawej książki, ze specyficznym klimatem i różnorodnymi bohaterami, to sięgnijcie koniecznie po "Na pokuszenie". Uprzedzam tylko, żeby się do niej nie zniechęcać, po dosyć nudnawym początku. Myślę, że warto poświęcić jej trochę czasu.

Dziękuję Wydawnictwu Marginesy za egzemplarz książki!



Moja ocena: 6/10

Czytaliście? A może macie zamiar?
Piszcie w komentarzach :)




3 komentarze:

  1. Mam mieszane uczucia: z jednej strony klimaty Wojny Secesyjnej, a z drugiej trochę się martwię, że książka zacznie mnie nudzić. Jeśli wpadnę na nią na jakichś promocjach to być może ją kupię, zobaczymy ;)
    Pozdrawiam cieplutko,
    http://otwarte-wrota.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się po nią sięgnąć, to nie będziesz tego załować :) Również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy to książka dla mnie. Jeśli męczyłaś się spory kawałek czasu podczas jej czytania to ja robiłabym to tym bardziej zwłaszcza, że gatunkowo książka nie jest w moich klimatach...

    OdpowiedzUsuń