Tytuł: "Biuro przesyłek niedoręczonych"
Autor: Natasza Socha
Data wydania: 10 listopada 2016 r.
Liczba stron: 300
Wydawnictwo: Pascal
Pewnie zgadzacie się ze mną, że okładka tej książki jest przepiękna i przyciąga wzrok, zachęcając czytelnika do jej kupna i przeczytania. Tak było ze mną. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale to było silniejsze ode mnie. Oczywiście opis też był przyczyną, dla której po nią sięgnęłam. Byłam bardzo ciekawa, czy rzeczywiście jest to taka przyjemna pozycja, która idealnie nadaje się na te zimowe wieczory. Czy mi się spodobała? Zapraszam do dalszej lektury.
Do biura przesyłek niedoręczonych trafiają listy i paczki, które z jakichś powodów nigdy nie dotarły do adresatów. Zły kod pocztowy, nieprawidłowy adres, czy brak zgody na przyjęcie pakunku przez odbiorcę, to główne przyczyny, dla których tak się niestety dzieje. Dwudziestotrzyletnia Zuzanna podejmuję pracę w takim biurze. Ją samą prześladuje myśl o pewnym niewysłanym liście, która nie daje jej spokoju. Dodatkowo jest zauroczona ideą listów, która powoli zanika w tym coraz bardziej skomputeryzowanym świecie.
"Podobną nijakość ma w sobie cała ta wirtualna i smartfonowa korespondencja. Elektroniczna wymiana myśli jest szybka i sprawna, ale nikomu nie bije przy tym serce. A to czekanie na listonosza... Spóźnia się? A może już był, tylko nikt go nie zauważył? Albo zachorował? Albo po prostu nie miał po co dziś przychodzić... Najpiękniejszy widok to czysta biel koperty łypiąca przez dziurki metalowej skrzynki pocztowej."
Pewnego dnia w jej ręce trafiają dwie koperty, seledynowa i błękitna. Choć nie powinna czytać korespondencji innych ludzi, to te listy ją intrygują i tym razem ciekawość wygrywa z rozsądkiem. Są to listy dwójki ludzi, którzy od 38 lat próbują się spotkać. Przez jeden mały szczegół im się to nie udaje. Jest to historia jak z bajki i romantyczna dusza Zuzanny daje o sobie znać. Postanawia odnaleźć Gaspara i Teklę i sprawić, by przeznaczenie w końcu ich odnalazło. Ma czas do Wigilii, bo później już będzie za późno...
"Są godziny, które wloką się w nieskończoność, godziny nudne i bardzo do siebie podobne. Wypełniają poszczególne dni, miesiące i wreszcie lata. Ale są też godziny pełne emocji, poszarpane, gwałtowne, które nie wiedzieć czemu kończą się szybciej niż inne."
Niestety zawiodłam się na tej pozycji. Spodziewałam się ciepłej, przyjemnej książki, która mnie zauroczy i sprawi, że oderwę się od tej szarej rzeczywistości, a otrzymałam nieco nudnawą, średnio napisaną powieść, która w ogóle mnie nie kupiła. Pokładałam w niej duże nadzieję, a spotkało mnie rozczarowanie. A szkoda, bo okładka, opis i opinie, które czytałam obiecywały coś innego. No cóż, nie pierwszy raz i nie ostatni jakaś książka nie spełnia pokładanych w niej nadziei.
Moje powyższe narzekania mogą sprawić, że odechce Wam się sięgania po tę pozycję, dlatego teraz dodam też do mojej recenzji trochę miodu. Co prawda, wspomniałam wcześniej o według mnie przeciętnym stylu pisania autorki, ale było kilka elementów w książce, które mi się podobały. Przede wszystkim pomysł na tę powieść, która przy trochę lepszym wykonaniu mogłaby naprawdę bardzo się podobać. Jako, że tak jak główna bohaterka Zuzanna, mam romantyczną duszę, to miłosna historia Gaspara i Tekli trafiła do mojego serca. Dlatego część, w której przedstawiane były losy tej dwójki podobały mi się najbardziej, a w listach, które do siebie pisali się zakochałam. Były tak pięknie napisane, że w pewnym momencie zastanowiłam się, czy aby na pewno dalej czytam tę samą książkę.
Nie jest to pozycja, której oczekiwałam, niemniej jednak można dać jej szansę. Kto wie, może jednak Wam przypadnie ona do gustu.
Nie jest to pozycja, której oczekiwałam, niemniej jednak można dać jej szansę. Kto wie, może jednak Wam przypadnie ona do gustu.
Moja ocena: 5,5/10
Czytaliście? Jakie są Wasze wrażenia?
Podzielcie się swoją opinią w komentarzach! :)
Przykro słyszeć, że nie do końca Ci się podobała. Opis fabuły wygląda naprawdę interesująco, szkoda, że wykonanie nie było równie dobre.
OdpowiedzUsuńWidziałam, że ostatnio opanowała instagram, w empiku widziałam ją w dobrej cenie. Może kiedyś sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kiniabook.blogspot.com