Tytuł: "Bez słów"
Autor: Mia Sheridan
Data wydania: 30 marca 2016r.
Liczba stron: 382
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Tytuł oryginału: "Archer's Voice"
Wydawnictwo: Otwarte
"Bez słów", to niewątpliwie jedna z najgorętszych pozycji na polskim rynku czytelniczym ostatnich miesięcy. Tysiące czytelniczek lubujących się w gatunku New Adult, czekało na tę książkę z utęsknieniem. Premiera co prawda miała miejsce już kilka miesięcy temu, jednak ja postanowiłam ją przeczytać dopiero, gdy największe zamieszanie wokół niej minie. Ten czas nadszedł, dlatego postanowiłam się za nią zabrać. Jestem świeżo po lekturze. Jesteście ciekawi mojej opinii? Zapraszam do dalszego czytania.
"Pełne zrozumienia milczenie bywa lepsze od wielu słów, które koniec końców okazują się bezsensowne i zbędne."
Poznajemy Bree Prescott, która postanawia na jakiś czas zatrzymać się w małym, uroczym miasteczku, z dala od swojego dotychczasowego miejsca zamieszkania. Dziewczyna chce uciec od ostatnich przykrych wydarzeń i spróbować pogodzić się z tym co stało się kilka miesięcy temu. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Archera Hale'a - miejscowego outsidera. Bree po początkowej fascynacji tajemniczym mężczyzną, zaczyna czuć do niego coś więcej, jednak Archer nie chce jej do siebie dopuścić. Nic dziwnego, w końcu w miasteczku uchodzi za wyrzutka, który nie mówi, a jak niektórzy twierdzą może on być też upośledzony umysłowo. Po pewnym czasie Ci młodzi ludzie odnajdują wspólny język. Bree stopniowo poznaje Archera takim, jakim jest, czyli jako wrażliwego, ciepłego i kochanego mężczyznę, który w swoim życiu przeszedł niejedną tragedię. Mimo, że życie go nie rozpieszczało, i większość ludzi by te wydarzenia złamały, on zachował pogodę ducha. Pytanie tylko jak przeszłość Archera, wpłynie na ich wspólną teraźniejszość...
"Nie uciekaj ode mnie - zamigałem - Nie mogę cię zawołać. Proszę, nie uciekaj ode mnie."
Pierwsze co mi przyszło do głowy, gdy skończyłam czytać tę książkę, to określenie "piękna". To jedno słowo opisuje na dobrą sprawę całą powieść. Zarówno styl pisania autorki, wykreowani bohaterowie, jak i cała akcja bardzo przypadły mi do gustu. Uwielbiam takie książki, które wciągają czytelnika od pierwszej strony i nie dają zaczerpnąć tchu aż do ostatniej. A wisienką na torcie tej powieści jest Archer, który skradł moje serce. Swoją wrażliwością kupił mnie totalnie, nie dziwię się Bree, że zakochała się w tym pustelniku, bo na jej miejscu pewnie zrobiłabym to samo.
"- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Wiem, że nie lubisz burzy - odpowiedział. Nic z tego nie rozumiałam.
- Przyszedłeś na piechotę w tej ulewie, bo wiesz, że nie lubię burzy?
Zawahał się, odwrócił wzrok i zmarszczył brwi. Potem znów na mnie spojrzał i po prostu skinął głową.
- Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale pomyślałem, że jeśli posiedzę u ciebie na ganku, będziesz się mniej bała. Bo będziesz wiedziała, że nie jesteś sama."
"Bez słów" to cudowna powieść o drugiej szansie, bo właśnie taką dostali Archer i Bree, odnajdując siebie nawzajem. Książka ta skłania czytelnika do wielu refleksji. Uświadamia nas, że nie możemy oceniać ludzi przez pryzmat przeszłości, czy rodziny. Plotki i uprzedzenia to krzywdzące narzędzia, którymi nikt nie powinien się posługiwać, bo to, co najcenniejsze w drugim człowieku, to jego serce.
"Przyniosłeś ciszę, najpiękniejszy dźwięk, jaki słyszałam, bo cisza była tam, gdzie byłeś ty."
Moja ocena: 9/10
A Wy czytaliście?
Podzielcie się swoją opinią w komentarzach :)
Niestety nie miałam okazji czytać tej ksiazki. Jednak po przeczytaniu receznji mam wielka ochote gdyby nie mała pułeczka gdzie czeka parę ksiązek do przeczyatnia. Czas zwiekszyc jej objetośc!
OdpowiedzUsuńSzczerze pierwszy raz słysze o jej istnienu aż dziwne. Po przeczytaniu Twojej recezji pytam przed chwilką siostry czy słyszała a ona mi na to: ,,A Ty nie?".
OdpowiedzUsuńTrzeba przeczytać :)
Pozdarwiam :)